Kolęda na wesoło 😊

avatar
(Edited)

Wczoraj czekaliśmy na wizytę duszpasterską, ale ksiądz nie dotarł. W naszej parafii nie ma informacji, którego dnia będzie kolęda w danym domu. Ksiądz idzie po kolei z dnia na dzień i trzeba się orientować gdzie mniej więcej jest, przeliczając sobie prawdopodobieństwo kiedy dotrze do naszego domu. Ma to takie plusy, że kontaktuj się z sąsiadami, z którymi dawno nie rozmawiałem, z pytaniem "czy był już ksiądz u Ciebie"?

Żona kalkulowała, że będzie to środa, ja obstawiałem, że bardziej kolędowy czwartek. Czekaliśmy do 20 ale się nie pojawił, był jednak w czwartek, wygrałem 😄


Przed księdzem dotarli ministranci.
Też byłem kiedyś ministrantem, kolęda to była spoko przygoda, można było zobaczyć życie inaczej. Super wypasione domy, ale też dużą biedę, gdzie wchodząc do domu chce się od razu wyjść, bo dom jest tak zadymiony od palenia w jednej "izbie" że ciężko wysiedzieć. Spotykałem pijanych ludzi którzy na widok ministranta zawracali do sklepu albo zamykali dom. Przykro było patrzyć na chorych, samotnych ludzi w podeszłym wieku, którzy proszą, żeby im pomóc przygotować stół na przyjęcie księdza bo sami nie mogą sobie poradzić, nikt im nie chce pomóc.

Takie kolędowanie z księdzem za dziecka było dniem na którym młody człowiek czekał długo, wiedząc, że będzie to dobry zastrzyk gotówki, zgromadzi reklamówkę słodyczy i dobrze się naje słodkości. Czasami w biednym domu dostawało się dużo a czasami w bogatym mało, różnie to bywało. Ale z kolędy można było otrzymać łącznie około 150-250zł, zależnie od rejonu, w jakim się chodziło. To dużo, gdy około 20 lat temu najniższa krajowa wynosiła około 850zł. Zawsze doceniam ministrantów, mówiąc im że też byłem ministrantem, przekazując banknot widzę uśmiech na ich twarzy 🤑


Dzisiaj to była ciekawa kolęda, bez pustej ciszy, na wesoło. Odwiedził nas ksiądz, który na parafii jest niecały rok. Po modlitwie usiadł i pyta, czy jestem muzykiem, widząc gitarę. Mówię, że coś tam gram amatorsko dla siebie. Zobaczył winyle i tematy zeszły na muzykę. Zaprezentowałem część swojej kolekcji, słuchaliśmy muzyki. Ksiądz zajadał makówki upieczone dzień wcześniej (na kolędę która teoretycznie miała być w środę) i słuchaliśmy płyt. Myślałem, że będzie to szybkie spotkanie, jak rok temu, około 5/7 minut. Ale czas się wydłużył znacząco, około pół godziny rozmawialiśmy słuchając muzyki. Mieliśmy chyba nawet wielu wspólnych lubianych artystów, rozmawialiśmy o ich historii życia i koncertach.

To była wesoła kolęda 😊

5713B56C-14AF-4565-A994-E3061D9F50F9.jpg



📸 Photo by @szejq | iPhone



lucoin1_bw.png



0
0
0.000
7 comments
avatar
(Edited)

Dość to ciekawe, że nie wiecie, kiedy dokładnie będzie kolęda...:p też byłem ministrantem i też bardzo miło wspominam te czasy 💪🏻.

avatar

Takie zwyczaje panują... 😁

avatar

My jeszcze czekamy na wizytę, może do marca przyjdzie.
Taki ksiądz to skarb. Jakby jeszcze słuchał metalu. 🙏😂

avatar

może do marca przyjdzie

to bardzo późno... bliżej do Wielkanocy niż Bożego Narodzenia 😁

Taki ksiądz to skarb. Jakby jeszcze słuchał metalu.

Rock tematy ogarniał, więc kto wie 😎