The First Omen Review / Omen Początek recenzja filmu
On the sixth day of the sixth month at the sixth hour HE will come.
The Omen was the perfect movie.
It built tension brilliantly.
It scared the unobvious and gave that hint of madness, that the characters do not behave rationally.
Over the next parts, the level that was meticulously built up in the first part slowly began to eat its own tail.
Subsequent films slowly moved away from what was most important in this film about that thread of mystery.
For many years there was an effort to make a good film for even a series nevertheless, it was always missing that thing, that grain of madness combined with blasphemy.
1
Comes 2024 and here comes The First Omen, while at first people are skeptical( even I doubted for a while that something interesting could come out, already the first trailer makes people start to have a different perception on this film than a reheated chop.
The trailer had what has been missing since 1974. That is, a climate. A climate that doesn't have jumpscars. Because, as we know, the best fear is the one that is there for a longer time during the screening.
Time passes until the premiere appears.
People are skeptical since, after all, a good prequel can't come out.
And yet Satan himself had his fingers in it because the film is the best prequel to the Omen story.
Director and screenwriter ARKASHA STEVENSON knew how to bite this story, and at the same time give fans what they are waiting for. Its story captures the spirit of the first part by trying to wink at the viewer every now and then.
The camera work and in general how the film is shot deserve big applause.
The film is slightly aged to reflect the spirit of the 70s. The camera work also brings to mind this period.
Frequent close-ups.
Quite significant camera zooms, or focusing on exposing the characters in the middle of the frame.
The First Omen tells the story of a young girl Margaret, who wants to join a religious order in Italy for this purpose arrives from the USA.
Margaret is a quiet arranged girl.
She lives with another nun candidate and together they are trying to understand if this is their vocation.
Margaret's roommate will want to uproot her to a disco so she can understand what she wants to give up for God
The future sister in the convent tries to understand the language barriers, but also to get to know and befriend everyone including the mysterious and rather withdrawn girl Carlita, who every now and then is punished for something.
Margaret befriends Carlita and decides to protect her from others.
When one day, in front of everyone, one of the nuns decides to perform a sacrifice Margaret begins to suspect that something is going on within these walls, and the only salvation will be Father Brennan, expelled from the church, who makes it clear to Margaret that what will happen will change the world forever.
The problem is that Margaret is having strange visions that are getting more and more intense.
2.
The film will often play with the viewer by tossing out confusing clues, and even those that are good are given so that the viewer can interpret them differently until the finale.
The film also has perhaps the best statement about faith and the church made by Father Brennan
The film, until the finale, is one of the most interestingly realized films related to the devil just as in Omen 1974 everything is more conventional than tangible.
The closer we get to the finale, the more we understand the later actions of Father Brennan or Margaret, who discovers many strange truths.
Unfortunately, after the finale, and the main storyline, where the plot already dovetails with the original Omen, there is a small epilogue during the winter in a small house, which ruins the whole concept that the film is trying to build, and only saves this last few seconds and the name that is said ( seemingly nothing, but it's how it is said that you feel goosebumps)and a well-known song (albeit in a changed arrangement)
Not counting this episode, it's a piece of great filmmaking about a woman who is at a crossroads, whether to lead a life full of tangible pleasures or to follow the path of penance behind the walls of a religious order. However, the Order hides dark secrets, much crazier than a Saturday disco.
As for vulgarity, there is none here, whether Catholic vulgarity or vulgarity in general, the evil shown here is more subdued, so we won't experience any of the madness associated with Catholicism.
As for the scandalous scenes, there are none, and the camerawork is done in such a way that the viewer wonders what is really going on.
I recommend the movie because it is the best introduction to Omen. The movie makes sense and is consistent in how it wants to tell the story, and the finale is satisfying (well, if you consider satisfying the fact that we later learn the fate in the movie Omen).
It's hard to be indifferent to such a good movie, where the music, the atmosphere and the appropriate camerawork create a great movie, and the references to the later movie only prove that the director knew what she was doing.
The movie 8/10 would even be 10/10 if it were not for this short episode that tries to spoil such a well done movie.
Szóstego dnia szóstego miesiąca o szóstej godzinie przyjdzie ON.
Omen był filmem idealnym.
Swietnie budował napięcie.
Straszył nieoczywistym i dawał ta nutkę szaleństwa, ze bohaterowie nie zachowują się racjonalnie.
Przez kolejne części poziom który skrupulatnie był budowany w części pierwszej powoli zaczął zjadać własny ogon.
Kolejne filmy powoli odchodziły od tego co było najważniejsze w tym filmie o tej nitce tajemniczości.
Przez wiele lat starano sie zrobić dobry film na nawet serial mimo to, zawsze brakowało tego czego, tego ziarenka szaleństwa połączonego z bluźnierstwem.
1.
Przychodzi 2024 i nastaje The First Omen, o ile na początku ludzie są sceptyczni( nawet ja przez chwile wątpiłem by mogło wyjść coś ciekawego, to już pierwszy zwiastun powoduje, ze ludzie zaczynaja inaczej postrzegac na ten film niż na odgrzewany kotlet.
Zwiastun posiadał to co od 1974 brakowało. Czyli klimat. Klimat, który nie ma jumpscarow. Bo jak wiadomo najlepszy strach jest ten, który jest na dłużej w czasie seansu.
Mija czas, aż pojawia się premiera.
Ludzie są sceptyczni od przecież nie może wyjść dobry prequel.
A jednak sam Szatan maczał w tym palce bo film to najlepszy prequel historii o Omenie.
Pani reżyser i scenarzystka ARKASHA STEVENSON wiedziała jak ugryźć ta historie, a przy tym dać fanom to na co czekają. Jej historia oddaje ducha pierwszej części starając się co chwile mrugać do widza.
Na duże brawa zasługuje praca kamery i ogólnie to jak film jest kręcony.
Film jest lekko postarzony tak by oddawał ducha lat 70. Praca kamery tez przynosi na mysl ten okres.
Częste zbliżenia.
Dość znaczące oddalenia kamery, czy skupieniu sie na ekspozycji bohaterów na środku kadru.
The First Omen opowiada historie młodej dziewczyny Margaret, która chce wstąpić do zakonu we Włoszech w tym celu przylatuje z USA. Margaret jest spokojna ułożona dziewczyna.
Mieszka z druga kandydatka na zakonnice i razem starają się zrozumieć czy to jest ich powołanie.
Współlokatorka Margaret będzie chciała wyrwać ja na dyskotekę by mogła zrozumieć z czego chce zrezygnować dla Boga.
Przyszła siostra w zakonie próbuje zrozumieć bariery językowe, ale i poznać i zaprzyjaźnić się ze wszystkimi w tym z tajemnicza i dość wycofana dziewczynka Carlita, która co chwile jest za coś karana.
Margaret zaprzyjaźnią się z Carlita i postanawia ja chronić przed innymi.
Kiedy pewnego dnia na oczach wszystkich jedna z zakonnic postanawia dokonać ofiary Margaret zaczyna podejrzewać, ze coś się dzieje w tych murach, a jedynym ratunkiem będzie wyrzucony z kościoła Ojciec Brennan, który mówi jasno Margaret, ze to co się wydarzy zmieni świat na zawsze. Problem w tym, ze Margaret ma dziwne wizje, ktore coraz bardziej się nasilają.
2.
Film często będzie bawił się z widzem podrzucając mylące tropy, a nawet ktore są dobre są one tak podane by widz mógł je różnie interpretować aż do finału.
W filmie tym tez pada chyba najlepsze stwierdzenie na temat wiary i kościoła wypowiedziane przez Ojca Brennana
Film, aż do finału to jeden z najciekawiej zrealizowanych filmów związanych z diabłem tak jak w Omenie 1974 tak i tutaj wszystko jest bardziej umowne niż namacalne.
Im bliżej finału tym bardziej rozumiemy późniejsze poczynania Ojca Brennana czy Margaret, która odkrywa wiele dziwnych prawd.
Niestety po finale, i głównym wątku, gdzie fabuła zazębia się już z oryginalnym Omenem, następuje mały epilog w czasie zimy w małym domku, który rujnuje cały koncept jaki film stara się budować i jedynie ratuje to ostatnie kilka sekund i imię jakie pada ( niby nic, ale to jak zostaje to wypowiedziane to poczuć można gęsia skórkę)oraz znany utwór (choć w zmienionej aranżacji)
Nie licząc tego epizodu to kawał świetnego filmu o kobiecie, która jest na rozdrożu, czy wieść życie pełne namacalnych przyjemności czy może iść droga pokuty za murami zakonu. Jednak zakon kryje mroczne sekrety, dużo bardziej szalone niż sobotnia dyskoteka.
Jeśli chodzi o wulgarność to nie ma tu żadnej czy to wulgarność katolicka czy ogólnie ma, zło tutaj ukazane jest bardziej stonowane, wiec nie uświadczymy jakis szaleństw związanych z katolicyzmem.
Co do scen gorszących to tez żadnej nie ma, a praca kamery jest tak kierowana by widz zastanawiał się co się właściwie dzieje.
Film polecam bo to najlepsze wprowadzenie do Omena. Film ma sens i jest konsekwentny w tym jak chce opowiedzieć ta historie, a finał jest satysfakcjonujący ( cóż jesli za satysfakcję weźmiemy pod uwagę fakt, ze później poznajemy losy w filmie Omen)
Ciężko obejść obojętnie obok tak dobrego filmu, gdzie muzyka, klimat i odpowiednia praca kamery tworzy świetny film, a nawiązania do późniejszego filmu świadczą tylko to tym, ze pani reżyser wiedziała co robi kręcąc to.
Film 8/10 było by nawet 10/10 gdyby nie ten krótki epizod, ktory na sile chce popsuć tak swietnie zrobiony film.
No proszę. Dodaję do listy filmów do obejrzenia. Zaintrygowałeś mnie, a przyznam, że też pomyślałam, że to nie może się udać. Bo dzisiejsze kino jakie jest, wszyscy wiedzą 😅
Dziękuje za komentarz. No udał się, choć jak pisałem bez epilogu ;) warto przyciąć ostatnia minutę ;)
Congratulations @kapitanrosomak! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Check out our last posts: