Dziennik #269/2024 - trochę słowotok

avatar
(Edited)


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Wstałam w bardzo kiepskim nastroju. Z czego to wynikało? Nie wiem. Może po części ze zmęczenia, bo spałam jakieś trzy godziny, a może po prostu zły dzień albo dwubiegunówka? Nie wiem. Faktem jest, że niezależnie od przyczyny kompletnie nie radzę sobie ostatnio z emocjami i w sumie jak mam być szczera to nie widzę tu dla siebie pola manewru do poprawy. W sensie ja nie widzę żadnego realnego rozwiązania, które mogłabym wdrożyć, to, co słyszę na terapiach grupowych jest okej, ale nie umiem tego przełożyć na praktykę, a spotkania indywidualne z terapeutą mam raz w miesiącu, więc..

W pracy było irytująco. Irytująco dlatego, że wciąż borykamy się z tym samym problemem czyli brak pracy, więc musimy się totalnie gimnastykować, aby znaleźć ludziom zajęcie. Niemniej jednak czas minął mi szybko. I jakbym miała być w pełni szczera to obijałam się dzisiaj. Robiłam takie totalne minimum z minimum. Przyczyny tego stanu rzeczy są dwie. Pierwsza jest taka, że jestem potwornie zmęczona, a druga jest taka, że podejście mojego kierownictwa do całokształtu naszego funkcjonowania skutecznie wygasiło moje zaangażowanie. Generalnie co do zasady jestem osobą bardzo zaangażowaną, zawsze bardzo się staram, ale oni sprawili, że już mi się odechciało, że uznałam, że nie warto. Jako ciekawostkę dodam, że na całym naszym magazynie to ja mam największą ilość zgłoszonych ticketów w tym również tych, które zawierają usprawnienia i jest to stan od marca, bo wtedy wróciłam do pracy, a wyprzedzam ludzi, którzy pracują kilka lat. I co? I nic. Nie dostanę z tego tytułu dodatkowego wynagrodzenia, bo jak uznał przygłup kaizeny są dla pracowników bez dostępu do komputera ani nawet nie dostanę ciepłego słowa. Dostaję te słowa z Warszawy, ale od nikogo z mojego magazynu, więc szczerze? Wywalone. Już mi się po prostu nie chce. Na pewno poruszę ten temat z kierownikiem logistyki, kiedy do nas przyjedzie, bo ja nie umiem pracować bez 100% zaangażowania, ale do tego czasu zamierzam robić minimum z minimum i tyle. I dokładnie tak się zachowuję.

Po powrocie do domu musiałam się chwilę położyć na drzemkę, bo naprawdę ledwo żyłam. Nie zdarza mi się to, bo jak wiecie, bo wiele razy skarżę się na problemy ze snem tak tym razem zasnęłam chyba jeszcze zanim głowa dotknęła poduszki. Gdy zadzwonił timer, bo dałam sobie godzinę na drzemkę [trochę za długo, ale to już inna sprawa] to byłam totalnie nieprzytomna. Korciło mnie, żeby jeszcze się położyć, ale resztkami świadomości uznałam, że nie jest to dobry pomysł. Wydaje mi się, że mogłabym przypadkiem spać już do wieczora, a co w nocy? Nawet nie chcę myśleć.

Jak wstałam to dotarło do mnie, że wiele godzin nie jadłam, bo ostatni posiłek zaliczyłam o czwartej rano. Posprzątałam więc kuchnię i wzięłam się ze szykowanie śmieciowej michy. Całe makro oczywiście miałam wyliczone wcześniej, bo planuję to z wyprzedzeniem, więc cała zabawa polegała na wymerdaniu wszystkiego w misce. A w sumie w dwóch, bo jak zwykle mnie poniosło i nie zmieściłam się w tej pierwotnie wziętej. Pojadłam, więc po chwilowym odpoczynku zabrałam psa na spacer. Na słuchawki wrzuciłam sobie nową płytę Nelly Furtado "7" i mam mocno mieszane uczucia. Płyta wyszła jakoś kilka dni temu, ale wcześniej nie miałam okazji się z nią zapoznać. Swego czasu bardzo dużo słuchałam jej muzyki, więc byłam mocno ciekawa nowej produkcji i mam takie trochę meh. W sensie ustalmy sobie od razu jedno: ja się totalnie na muzyce nie znam. Nie wiem co jest dobrze wyprodukowane, a co źle, nie mam pojęcia czy ktoś śpiewa dobrze czy źle. Mogę jedynie mówić o tym czy coś mi się podoba czy nie. No i ta płyta bardzo podoba mi się dźwiękowo. W sensie bity. Są cudowne, takie jak lubię słuchać i instrumentale katowałabym jak powalona. Problem jednak polega na tym, że z jakiegoś powodu, którego nie potrafię zdefiniować głos i sposób śpiewania Nelly kompletnie nie pasuje mi do tych bitów i mam taki jakiś wewnętrzny zgrzyt. Nie wiem przypadkiem czy nie jest to przez to, że ona mi się kojarzy głównie z balladami [chyba, bo nie znam angielskiego, więc nie wiem o czym tam sobie brzdąka, ale chodzi mi o brzmienie] i takimi raczej spokojnymi utworami, a ta płyta jest turbo skoczna. I kompletnie nie umiem się odnaleźć w zrozumieniu jej na takich podkładach. Coś tam na szybko przeczytałam, że ta płyta ma podkreślać jej przemianę czy coś tam, nie pamiętam dokładnie i być może tak jest, nie wiem, nie jestem też jakąś jej wielką fanką, kompletnie nie śledzę jej twórczości, niemniej jednak płytę i tak polecam odsłuchać choćby ze względu na bity. Mi się podobają strasznie i na pewno na dniach, bo mam trochę wolnego teraz będę polować na instrumentale, bo słuchało się tego przemiło.

Nie wiem czy kiedyś o tym wspominałam, ale kocham muzykę, to moja największa miłość życia zaraz po bratanku, bratanicy i psie i mogłabym o niej gadać godzinami także przepraszam za to rozkręcenie się o płycie, której nawet nie rozumiem, bo nie znam angielskiego, a nie chciało mi się szukać tłumaczeń.

Czytam informację, że Izrael szykuje się do lądowego wejścia na teren Libanu. Mój antysemityzm pogłębia się z tygodnia na tydzień, a kiedyś nie było go wcale. Zawsze reprezentowałam pogląd, że każdego z nas definiuje to jakimi jesteśmy ludźmi, a nie to co mamy, jaki mamy kolor skóry, orientację seksualną, miejsce zamieszkania czy cokolwiek innego. Jednak działania tych morderców sprawiają, że nienawiść zaczyna mi się rzucać na całe żydowskie społeczeństwo i jest to bardzo zły znak, bo ja takich zapędów nie mam. Jak mawia klasyk "kurwy psy".

Idę zmęczyć kolację, bo pomimo dość nisko trzymanych kalorii nadal czuję, że się przejadam i idę spać, bo jutro muszę wstać koło 6 - 6:30, żeby zdążyć na przemiłą pogawędkę w straży miejskiej, ale o tym już jutro. I tak się rozpisałam, słowotoki wjeżdżają mocno.

Śniadanie: owsianka [banan + płatki owsiane + odżywka białkowa]
Obiad: sałatka z ciecierzycy [ciecierzyca + jajka + serek wiejski + sałata lodowa + ogórek + rzodkiewki]
Kolacja: twaróg na słodko [twaróg + słodzik]
Woda: 2,2l
Kroki: 11k

Właśnie otrzymałam powiadomienie od Yanosika, że ruszają z gwiazdkową promocją. Hmmm..

Do jutra!



0
0
0.000
1 comments
avatar

Hello ataraksja!

It's nice to let you know that your article will take 13th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by hallmann

You receive 🎖 0.3 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 434 with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START